Odpowiedź :
Przede wszystkim, autor poniższych słów, uważa, że wolność słowa nie jest jakimś bardzo dobrym zjawiskiem. Natomiast ograniczanie wolności słowa prowadzi do o wiele gorszych zjawisk niż samo wprowadzenie wolności słowa. Tak w zasadzie może być, ponieważ w sytuacji, gdy na rynku działają np. różne media, odbiorca - w większym lub mniejszym stopniu - może sam decydować, co będzie oglądał czy czytał. Kiedy jednak odbierze się wolność słowa ludziom i wprowadzi tylko jedno, centralne i nieomylne źródło wiedzy dla obywateli, na przykład dostępna będzie tylko jedna państwowa telewizja, to z tej sytuacji może wynikać bardzo wiele zła dla społeczeństwa. Przykłady:
- jeśli działa wiele mediów, to człowiek ma wybór, jeśli działa tylko jedno - to brakuje wyboru
- ograniczanie wolności słowa powoduje, że funkcjonująca telewizja czy gazeta, podległa państwu, nie musi podawać faktów. Wystarczy, ze będzie podawała opinie i kreowała rzeczywistość, bo tak życzy sobie tego państwo, które ją opłaca - a to bardzo źle. Media mają bowiem przedstawiać fakty, a nie je kreować!
- jeśli jest ograniczana wolność słowa, to wielu obywateli z czasem zaczyna przyjmować punkt widzenia kreowany w mediach. Dzieje się tak, ponieważ wbrew pozorom siła partyjnej propagandy może być bardzo duża - jeśli cały dzień słucha się tylko jednego przekazu, jeśli czyta się tylko jeden przekaz w gazetach, jeśli widzi się tylko jeden przekaz na miejskich bilbordach, to człowiek powoli zaczyna w to wierzyć. To bardzo niepokojący proces tak zwanego ogłupiania człowieka i wciągania go w sidła ideologii.
Wolność słowa i pluralizm mediów we współczesnych państwach prawa są absolutną podstawą. Człowiek musi mieć dostęp do wielu mediów i powinien mieć prawo wyboru tego, które najbardziej mu odpowiada. Jeśli państwo łamie te zasadę, to znaczy, że łamie prawa człowieka i obywatela, i nie jest w pełni demokratyczne. Demokracja bowiem nie boi się innego zdania i innej opinii.