Odpowiedź :
Odpowiedź:
Były wakacje. Wypadał wtedy 20 lipca.
Tego dnia wraz z moimi rodzicami lecieliśmy do Grecji na wczasy. Byłam bardzo podekscytowana na samą myśl! Nie mogłam się doczekać kąpania w morzu, opalania na wygrzewającym słońcu leżąc na miękkim i ciepłym piasku.
O 5 rano zadzwonił mój budzik. Obudziłam się pełna pozytywnej energii - to ten dzień! - pomyślałam. Dopakowałam ostatnie rzeczy do mojej walizki i wykonałam poranną rutynę. Rodzice i moja młodsza siostra byli już gotowi. Wsiadlismy więc do samochodu, aż w końcu dojechaliśmy na lotnisko. Wypełniliśmy wszystkie formalności czekając na samolot. Kiedy dowiedzieliśmy się, że można wsiadać, podeszliśmy do samolotu i wsiedliśmy do niego.
To byl mój drugi lot samolotem. Stewwardessy bardzo miło nas przywitały. Kiedy juz wyruszyliśmy, podziwiałam widoki przez bardzo długi czas, jednak mi mijały te chwile szybko. Kiedy byliśmy w połowie drogi, pewien Pan wstał kierując się w stronę toalety. Piętnaście minut... pół godziny... godzina. Ku mojemu ździwieniu Pan dalej nje wrócił z toalety. Opowiedziałam mojej mamie, która siedziała tuż obok mnie o moich przeczuciach. Mama więc wstała i poszła do Pani stewardessy. Mama opowiedziała jej o zaistniałej sytuacji, a Pani stewardessa zdecydowała się pójść i sprawdzić czy z Panem jest wszystko w porządku. Moja mama i Pani obsługująca pokład pukały do drzwi toalety, w której znajdywał się Pan aczkolwiek było zero odzewu. Mama zdecydowała się wejsc do środka. Drzwi nie były zamknięte na zasuwę więc nie było problemu z dostaniem się do toalety. Ku zaskoczeniu oraz przerażeniu mojej mamy i stewardessy Pan leżał na podłodze. Stewardessę zamurowało, ponieważ nigdy wcześniej nie miała takiej sytuacji - była nowa w tej pracy. Natomiast moja mama zerwała się szybko na podłogę obok leżącego Pana aby sprawdzić czy oddycha, jego puls itp. Pan oddychał, puls miał w porządku lecz leżał nieprzytomny. Mama odchyliła Panu głowę do tyłu, ułozyla go w odpowiedniej pozycji i zaczęła wykonywac reanimację, naciskała na klatkę piersiową 30 razy... Pan dalej leżał nieprzytomny. Mama więc przez specjalny sprzęt dmuchała mu swoje powietrze do jego ust. Nagle Pan otworzył oczy. W tym samym czasie stewardessy zajmujące się takimi sprawami stanęły w progu drzwi ze sprzętem medycznym, aby zbadać Pana Kazika - z tego co później powiedział. Po sprawdzeniu ogólnego stanu zdrowia pacjenta stewardessy oraz cały pokład bił dla mojej mamy oklaski z uratowanie życia temu człowiekowi. Ja, tata, moja siostra i cały pokład był pełen podziwu i dumy z mojej mamy. Została nazwana "gwiazdą".
Pozniej nasza rodzina zakolegowała się z Panem Kazikiem, który jest mojej mamie wdzięczny nawet do teraz.
Jestem dumna z mojej mamy i z tego co potrafi zrobić dla drugiego człowieka.
Wyjaśnienie:
Liczę na naj <3