👤

Wypisz 20 ciekawostek na temat książki ,,Hobbit, czyli tam i z powrotem"

Odpowiedź :

Odpowiedź:

1.Zaskakujące jest również pochodzenie hobbitów. Jak donoszą naukowe źródła, około 12 000 - 17 000 lat temu ziemię zamieszkiwał owłosiony człowiek przypominający tolkienowską postać. Homo floresiensis (którego szczątki odkryto na na indonezyjskiej wyspie Flores) miał około metra wysokości i posiadał mózg 3 razy mniejszy niż u współczesnego człowieka

2.Od czasu swojej publikacji w 1937 roku „Hobbit” kupiony został przez 100 000 000 czytelników na całym świecie.

3.Książka została przetłumaczona na 50 różnych języków.

4.Autor książki znał ponad 30 języków

5. ksiązka była wydana w 1937.

6. Na polski język została wydana w 1960.

W 1936 roku książka była już gotowa. Tolkien nie wysłał jej jednak do wydawcy, a podarował kopie „Hobbita” swoim najbliższym znajomym, prosząc ich o opinie. Jedna z koleżanek wykorzystała swoje znajomości i wkrótce dzieło trafiło do jednego z najbardziej liczących się książkowych wydawców – Stanleya Unwina. Ten dowiedziawszy się, że jest to powieść dla najmłodszych, dał „Hobbita” swemu dziesięcioletniemu synkowi. Młody książkę przeczytał i napisał bardzo pozytywną recenzję. Dzięki temu Unwin wiedział, że publikacja pracy Tolkiena to opłacalny interes.

7.Pisarz stworzył ogromny literacki świat, zadbał o detale politycznych rozgrywek krain w nim istniejących, zbudował nawet języki, którymi posługiwali się elficcy bohaterowie... Nieco mniejszą kreatywnością popisał się podczas dobierania większości imion dla postaci pojawiających się w „Hobbicie”. Pisarz hurtowo ściągnął je z Völuspy - napisanego w języku staronordyckim poematu opisującego powstanie świata.

8.

Wyjaśnienie: Zaraz dokończę :)

Możesz niektóre rzeczy poprawić, bo z neta skopiowałam :/ I sorry, że tylko 10 ;-;. Czy zrób np. tak, żeby jedną ciekawostkę na 2 zrobić.

W 1936 roku powieść była już gotowa. Tolkien podarował przyjaciołom kopię "Hobbita” prosząc ich o opinie. I tak jedni przekazywali drugim, aż ktoś oddał znajomemu wydawcy – Stanleyowi Unwinowi. Ten zasugerował się magicznymi postaciami i uznał, że to książka dla dzieci… Dał więc ją swemu dziesięcioletniemu synkowi. Chłopcu powieść tak się spodobała, że Unwin zdecydwał się na jej publikację.

“Hobbit” miał być opublikowany w III Rzeszy, jednak władze chciały wiedzieć, jakie są korzenie autora. Pisarz wahał się czy nie zrezygnować z wydania książki, bo wielu jego przyjaciół było Żydami, a on sam był przeciwnikiem nazizmu. Ostatecznie Tolkien przygotował dla wydawnictwa Rutten & Loeing Verlag dwa listy ze skrajnie różnymi odpowiedziami na pytanie. Jeden potwierdzający pochodzenie, a drugi szczery i cyniczny. Przekazał je swojemu wydawcy, aby wybrał ten, który uważa za stosowny.

Zaskakujące jest również pochodzenie hobbitów. Jak donoszą naukowe źródła, około 12 000 - 17 000 lat temu ziemię zamieszkiwał owłosiony człowiek przypominający tolkienowską postać. Homo floresiensis (którego szczątki odkryto na na indonezyjskiej wyspie Flores) miał około metra wysokości i posiadał mózg 3 razy mniejszy niż u współczesnego człowieka.

Jak wiadomo Tolkien był profesorem lingwistyki. Uczył się ponad 30 języków (w tym i polskiego!). Pisząc swoją książkę postanowił stworzyć własny sposób porozumiewania się bohaterów. Autor skonstruował prawie 20 języków dla wszystkich mieszkańców Śródziemia. Część z nich oparł na językach europejskich i tak powstała np. mowa elfów – quenya (przypominająca fiński) oraz sindarin (bazujący na walijskim dialekcie).

 

Bohaterowie powieści mają wyjątkowe imiona. Brzmią one niesamowicie, jednak nie są oryginalne… Są kopią nazw bohaterów "Voluspy" - staronordyckiego poematu, który opisuje powstanie świata.  

Z niewielkiej, ale jakże dobrej, książki powstała obszerna adaptacja filmowa. I choć ekranizacja jest bliska pierwowzorowi – wiele wątków musiało zostać rozbudowanych. W ten sposób stworzono np. nową postać. Tauriel nie było w książce Tolkiena. Do scenariusza wprowadzili ją autorzy kinowej wersji – Fran Walsh, Peter Jackson, Philippa Boyens i Guillermo Del Toro. Według nich, wśród męskich bohaterów historii brakowało wyrazistej postaci kobiecej. Twórcy zadbali też o nietypowy wątek romansowy (wręcz mezalians) miedzy elfką a… krasnoludem Kilim.

W części: „Hobbit: pustkowie Smauga” złoto-czerwony smok był tworzony przez specjalistów od efektów specjalnych przez ponad dwa lata. Postać mówi w filmie głosem Benedicta Cumberbatcha – znanego głównie z roli Sherlocka Holmesa. Dodatkowo aktor „użyczył” potworowi swojej mimiki i ruchów.

Wszyscy wiemy, że hobbici chodzili boso. Byłoby to spore wyzwanie dla aktorów, biorąc pod uwagę ilość dni zdjęciowych i różne warunki atmosferyczne. Przygotowano więc dla nich… sztuczne stopy. Główny bohater miał ich ponad 100 sztuk. Produkcja podała, że zużyto cztery tony silikonu na protezy oraz 860 butelek izopropanolu, na ich usuwanie. Było tego tak wiele, że zatrudniono osobę, która zajmowała się tylko pilnowaniem sztucznych kończyn oraz innych „hobbicich” części ciała.

Czy wiedzieliście, że kostium aktorów grających krasnoludów ważył aż 80 kilogramów?  

Nie tylko chodzi o imponujący budżet, rozmach, czy wielkie zyski. Plan „Hobbita” pokryła gruba warstwa złota…Tworząc scenografię, by pomalować góry skarbów smoka Smauga, produkcja zużyła całą dostępną w Nowej Zelandii złotą farbę. Wykupili także wszystkie barwniki ze sklepów z całego kraju! Resztę trzeba było później sprowadzać aż z Niemiec.

On Studier: Inne Pytanie