👤

Napisz opowiadanie o przygodzie, którą przeżył ktoś, kto przeniósł się do świata przedstawionego ukazanego w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza. Wypracowanie powinno dowodzić, że bardzo dobrze znasz lekturę. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 200 wyrazów.

Odpowiedź :

Odpowiedź:

Jest piękny jesienny czas. Słońce zagląda przez okiennice i zachęca do wyjścia na spacer. Gałęzie uginają się pod ciężarem jabłek. Zaglądają do pokoju.

Telimena leży jeszcze w łóżku. Ma na sobie piękną koszulę nocną i francuski szlafroczek. Na stoliczku stoi karafka z winem, filiżanka z kawą i świeże bułeczki. Choć wybiła już dwunasta, Telimena nie kwapi się do wstawania, czyta książkę – romans nadesłany właśnie w paczce z Petersburga.Zagląda do pokoju jej podopieczna, bawiąca tu w gościnie Zosia. Jak trudno uwierzyć, że to już kobieta, narzeczona…

– Ciocia jeszcze nie wstała? – pyta swym szczebiotliwym, przymilnym głosem.– Cóż pozostaje samotnej kobiecie, jeśli nie lektura – teatralnie wzdycha Telimena. – Pozostają książkowi kochankowie, kiedy mąż z kompanami, na łowach… Sprowadzałabym lektury z Paryża, ale pan mąż mówi, że to za drogo… Krytykuje nawet nieliczne abonowane pisma i z trudem zgadza się na sprowadzanie romansów z Rosji – Telimena ciężko wzdycha. – Ach, z Hrabią, który – jak wiesz, Zosiu, też starał się o moją rękę, byłoby inaczej… Jeździlibyśmy do Paryża i Petersburga na wystawy i do teatru, do opery – marzy… – Hrabia umiał zrozumieć duszę kobiety. No i byłabym hrabiną, nie Rejentową – popuszcza wodze fantazji.

– Co też ciocia opowiada? – dziwi się Zosia. – Pan Bolesta to miły, uczciwy człowiek. I w ciocię zapatrzony jak w tęczę. Tylko patrzeć, jak wrócą z polowania. A pan Hrabia i tak na wojnie – dodaje przekornie.

– Polowania, polowania w lesie, miód z barci, jabłka z sadu… Jakież to strasznie nudne…

– Nudne? Ależ, ciociu. Byłam rano w sadzie. Jakież te jabłka piękne, zebrałam cały kosz… Pobiegłam zanieść dzieciom włościańskim. Wie ciocia, jak się cieszyły? Rano też ptactwo nakarmiłam: ileż zniesionych nowych jaj. Pogoniłam trochę kucharkę, bo kłóciła się z kawiarką, zamiast smażyć jajecznicę dla panów na polowanie. To dzięki mnie, nie chwaląc się, i kawę na czas ciocia dostała, i panowie śniadanie… Tylko ich patrzeć… Może na święta dziczyznę wyborną przywiozą. I na dzisiejszy późny obiad ptactwa trochę. Ale wie ciocia, trochę mi szkoda tych upolowanych ptaków. No, ale na święta mięso potrzebne..

– A dajże spokój, dziewczyno, z tymi świętami. Święta tu lub znów w Soplicowie, z tymi samymi, wybacz, Zosiu, twarzami. Sędzia, Podkomorzy… A ja bym chciała świata, powietrza.

Wyjaśnienie:

Powodzenia na egzaminie❤