👤

Wymyśl i napisz opowiadanie na temat strajku prowadzonego przez uczniów.​

Odpowiedź :

W szkole właśnie zaczęły się lekcje. Pogoda była ciepła,słoneczna,chociaż na niebie zaczęły pojawiać się ciemne chmury. Cieszyłam się ,że będzie burza i będzie ulewa. Nie lubię ładnej pogody gdy siedzę w szkole. Zaraz powracają wspomnienia z wakacji i lekcja staje się nieciekawa. Właśnie do klasy weszła pani dyrektor,a za nią stanął chłopak,trochę nieśmiały. Został nam przedstawiony,nazywał się Krzyś, Ryś,nie dosłyszałem bo właśnie uderzył piorun i zrobiło się strasznie. Zaczęły się piski,krzyki,jak zwykle to dziewczyny się darły.A ja siedziałam spokojnie wpatrzona w szybę na której pojawiały się duże ,pojedyncze krople deszczu. Chłopak usiadł obok mnie i delikatnie się uśmiechnął.Siedzielismy tak nie odzywając się do siebie,a lekcja trwała z małymi przerwami. Nagle do klasy wpada pani Kasia,nasz dobry duch,duch tej szkoły,a tak poważnie pani bibliotekarka. Wesoła ,dowcipna i bardzo wyrozumiała. Narobiła takiego hałasu ,że nie wiedzieliśmy co się stało. Zaczęła mówić,krzyczeć niezrozumiałe,coś o bombie,masce,wybuchu,ucieczce. To było trochę zabawne. Zanim dowiedzieliśmy się,że mamy wyjść ze szkoły minęło trochę czasu. Gdy Kasiula,tak ją nazywam gdy nie słyszy, doszła do spokojnego głosu,wszyscy ,no prawie wszyscy,wybiegliśmy że szkoły. Strasznie padało,wiał silny wiatr,a my staliśmy tam jak mokre kury. Uczniowie byli przerażeni,źli i zdenerwowani. Po tej całej akcji prawie pół szkoły się rozchorowała. Niektórzy z rodziców byli wściekli na dyrektora szkoły i zagroziło ,że jak nie będzie zapewnione bezpieczeństwo ich dzieci to przeniosą swoje pociechy do innej szkoły. Zrobiło się nerwowo i nieciekawie. Takie akcje zdarzają się w USA,a nie na peryferiach jakiegoś tam miasteczka,w zapyziałej miejscowości. Nie wiedzieliśmy co z tym zrobić,bo robiło się niebezpiecznie. Okazało się ,że niby ta bomba to była domowa robota jakiegoś miłośnika militariów,który pomylił poligon że szkołą. Trzeba było zadziałać ,aby to się więcej nie zadziało. Oczywiście nie złapano dowcipnisia ,dlatego uważaliśmy,że to ktoś z zewnątrz. A tyle razy było zgłaszane dyrektorowi ,że czasami kręcą się tu jacyś dziwni " goście". Grześ ,to ten nowy,zaproponował abyśmy zaprotestowali,zrobili taki strajk,ze sloganami ,rzadaniami. Siedzimy w klasach ,ale nie uczestniczymy w lekcjach. Tak właśnie zrobiliśmy,nasze rzadania zostały dostarczone do dyrekcji. Nauczyciele nie mogli w nich uczestniczyć zabraniał im kodeks czy coś tam,ale po cichu nas wspierali. Rodzice przynosili nam prowiant i także nas wspierali. Było trochę dziwnie,ale nie poddawaliśmy się.Przeciez nie możemy żyć w strachu,wreszcie potrzebna jest nam ochrona. Zawsze mówiono nam ,że szkołą jest najbezpieczniejszym miejscem na ziemi..Po kilku dniach przyszedł do nas dyrektor z jakimś panem. Okazało się ,że to pracownik firmy ochroniarskiej z pobliskiego miasta. Pan Andrzej opowiedział nam co zrobią,aby zapewnić nam bezpieczeństwo. Naszczescie wycofali się z wprowadzenia jednakowych mundurków i numerków,nie wiem o co chodziło,bo nawet nikt nie dopytywał się o te numery. Wszyscy słuchaliśmy ochroniarza ,a on zapewniał nas ,że do momentu wprowadzenia monitoringu i innych rzeczy jego firma podejmie się ochrony szkoły. Nie wierzyliśmy za bardzo w te zapewnienia,ale musieliśmy zawiesić nasz strajk. Dyrektor zaczął wywiązywać się z danej nam obietnicy. Dziwne te nagłe zmiany w zachowaniu dyra,przecież zawsze narzekał na brak funduszy. Następnego dnia zaczęliśmy z pewnymi obawami lekce,zauważyliśmy ,że po szkole kręcą się ochroniarze i jeszcze jacyś ludzie w ubraniach roboczych. Po tygodniu szkoła była już bezpieczna,to co obiecał dyrektor zostało zrobione .Dobrze wiedzieć jak szybko wyegzekwować można rzadania .Teraz dyro z dumą przechadzał się po szkole,zrobił się weselszy i częściej się uśmiechał. Myślę,że sam też odetchnął z ulgą,że może nam zapewnić bezpieczeństwo. Później okazało się, że fundusze na nasze bezpieczeństwo wyłożył ojciec nowego kolegi. Były to naprawdę dobrze wydane pieniądze,oczywiście sami też podziękowaliśmy panu Grodeckiemu za ten pokaźny datek na naszą małą szkole. Teraz już minęło wiele dni od tego groźnego dnia wszyscy staramy się wymazać go z pamięci.Czasami młodsi koledzy żartują sobie niewiedzac lub nie zdając sobie z tego sprawy,jaki strach wywołują u niektórych uczniów. Staramy się funkcjonować tak jak przed tym wypadkiem. Oby już to się nie powtórzyło,teraz chronią nas różne zabezpieczenia i nikt obcy tu się nie wciśnie.

On Studier: Inne Pytanie