Odpowiedź :
Odpowiedź:
Autobus spóźnił się prawie kwadrans. Paulina wsiadła i zajęła ostatnie wolne miejsce. W głębi serca cieszyła się że autobus się spóźnił, bo mogła przy okazji na kolanie odrobić trochę lekcji. Wysiadła i weszła do szarego budynku szkoły w Warszawie. Na korytarzu zauważyła swoją najlepszą przyjaciółkę.
-Hej - przywitała się Paulina
-Część-odparła Emilia z jakimś smutkiem w głosie
-Coś się stało, jesteś jakąś taka inna... - zauważyła dziewczyna
-Hmm. Znowu nie zdążyłam nauczyć się słówek z angielskiego.
A no tak przecież Emilia była bardzo pilną uczennicą i każde nieprzygotowanie sprawiało jej smutek.
-Przecież Angielski mamy dopiero o 13. Możemy się jeszcze pouczyć. Bo ja też nie umiem na tą kartkówkę.
-No dobra
Dziewczyny wzieły książki z szafek i ruszyły w stronę sali od matematyki.
Wyjaśnienie:
Mam nadzieję że dasz naj lub chociaż serce bo się strasznie napracowałam
Autobus spóźnił się prawie kwadrans. Paulina wsiadła i zajęła ostatnie wolne miejsce, rozejrzała się po autobusie w poszukiwaniu swojej najlepszej przyjaciółki, nie zauważyła jej co ją zaniepokoiło , nie czuła się pewnie. Siedziała sama na wolnym miejscu na tyłach autobusu przez co miała dobry widok na pasażerów, niektóre osoby były uczniami z jej szkoły jednak nie zamierzała ich witać. Była zdenerwowana , budzik nie zadzwonił jej o godzinie na którą ustawiła przez co spóźniła się na autobus, nie zdążyła zjeść śniadania ani uczesać włosów. Jej jasne kręcone włosy tworzyły wielką burzę na jej głowie.
Czy ten dzień mógłby być jeszcze gorszy?
Do rozpoczęcia lekcji zostało jeszcze 10 minut, a autobus wcale się nie śpieszył, przewracała oczami z zniecierpliwieniem. Odwróciła się w stronę okna i wyjęła kanapkę z plecaka. Jej brzuch domagał się jedzenia , czuła że gdy czegoś szybko nie źle mogłaby nie przetrwać całego dzisiejszego dnia.
Wzięła gryza kanapki rozkoszując się jej dobrym smakiem. Wpatrzona w okno zupełnie nie zauważyła jak ketchup z kanapki spływa po jej ręce a następnie ląduje na świeżo wypranej niebieskiej bluzce. Ania, tak miała na imię , zdesperowanie popatrzyła na koszulkę na której widniała wielka czerwona plama ketchupu, zacisnęła zęby i schowała kanapkę wyjmując drugą ręką chusteczki
-Muszą tu gdzieś być- Mruczała pod nosem. Wyczuła kilka rzeczy w plecaku które mogły świadczyć o tym że kilka miesięcy temu zapomniała wyjąć starą drożdżówkę która na której już pewnie za osiedliła się masa grzybów, czy też cukierki które swoim zgniecionym kształtem odrażały każdego kto na nie spojrzał. Jednak starała nie myśleć się o tym
-Są-
Wyjęła paczkę chusteczek mrucząc nie miłe słowa pod nosem, wycierając bluzkę autobus zbliżał się do szkoły
_________________________
Dzwonek na lekcję był kilka minut temu , Ania nerwowo tuptała po schodach szukając swojej klasy, nie orientowała się na terenie tej szkoły wszystko wydawało się być obce, przeprowadziła się pół roku temu a nadal nie umie odnaleźć się w tym budynki
-Sala numer 5-
-Sala numer..6...7...8 - mruczała
-Jest!- Nieco uszczęśliwiona weszła do klasy.
Wiedziała że oczy całej klasy skierowane są na nią
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.-
Usiadła w ostatniej ławce a nauczycielka wpisała coś do dziennika
Była przygnębiona nieobecnością swojej przyjaciółki w szkole, lekcja minęła jej szybko, nic z niej nie rozumiała, myślała nad tym co bedzie robić w weekend. Całą przerwę przesiedziała w klasie próbując zasłaniać ręką plamę na bluzce która była nadal widoczna
___________________________________________
Do sali weszła Pani ucząca niemieckiego
-Guten morgen!- Powiedziała uśmiechając się do klasy, na co uczniowie odpowiedzieli jej tym samym, niektórzy szczęśliwy a niektórzy zawiedzeni jeszcze inni zdzwieni, w tym była też Ania która kompletnie zapomniała spakować podręczników do niemieckiego, nie chciała zgłaszać nie przygotowania bo wiedziała że już ich nie ma, i dostałaby jedynkę, wolała liczyć na swoje szczęście że dzisiaj jej nie zapyta.
Nauczycielka sprawdziła obecność , wyszła na środek klasy odwracając się w stronę tablicy
-Ania...Ania Kowalska!- Jest?-
Dziewczynce stanęła kula w gardle
Pani odwróciła się
-Pokaż mi zadanie-
Podeszła do niej widząc że ławka dziewczynki jest kompletnie pusta
-Wytłumaczenia?- Zapytała szybko
Nie uzyskała odpowiedzi
-Jedynka- Uśmiechnęła się, Ta nauczycielka była jednym z typów, nie owijając w bawełnę, jesteś nauczony, jesteś, nie jesteś, pała!
Ani naleciały łzy do oczu ale co płacz mogł zmienić? Każdy ma gorsze dni
Na lekcji pani zapytała jeszcze kilka osób , lekcja też minęła bez ,,boleśnie,, i szybko
Ania wstała na przerwię aby iść do toalety
-Ania!- Usłyszała znajomy głos na swoimi plecami
Zobaczyła swoją przyjaciółkę, szybko podbiegła do niej przytulając się.
Dziewczynki umiały porozumiewać się bez słów, jej przyjaciółka od razu wiedziała jak poprawić humor Ani
-Bierz plecak zmywamy się stąd-
Tak też zrobiły, wzięły swoje plecaki i uciekły na lody do parku. Siedziały tam kilka godzin po czym wróciły do domu ucieszone. Wiedziały że bedą miały przechlapane w szkole i u rodziców jednak cieszyły się że miło spędziły czas, porozmawiały i poplotkowały
-Przecież każdy ma gorsze dni , a najlepszym sposobem na nie są lody!-
:)
(Myślę że jest wszystko git)