👤

zinterpretuj fraszke jana kochanowskiego pt 0 doktorze hiszpa

Odpowiedź :

Odpowiedź:

Ko­cha­now­ski w frasz­ce po­dej­mu­je po­pu­lar­ny te­ma­ty­kę bie­sia­dy dwor­skiej, nie­zwy­kle po­pu­lar­nej w re­ne­san­so­wej po­ezji oby­cza­jo­wej. Ta­kie utwo­ry były zwy­kle kie­ro­wa­ne do sta­łych by­wal­ców tego typu wy­da­rzeń, a ich kon­tekst (któ­ry nie jest ła­two zro­zu­mieć w XXI wie­ku) był dla od­bior­ców ów­cze­snych Ko­cha­now­skie­mu ja­sny i czy­tel­ny.

 

 

W pierw­szych sze­ściu wer­sach pod­miot li­rycz­ny po­przez przy­to­cze­nie dia­lo­gu dwój­ki bie­siad­ni­ków za­ry­so­wu­je sy­tu­ację li­rycz­ną. Bo­ha­ter utwo­ru, ty­tu­ło­wy dok­tor, opusz­cza wy­da­rze­nie i uda­je się na spo­czy­nek. Wy­wo­łu­je to iry­ta­cję czę­ści bie­siad­ni­ków, któ­ra po­sta­na­wia zmu­sić bo­ha­te­ra li­rycz­ne­go do dal­sze­go uczest­nic­twa w uczcie. Ko­cha­now­ski pod­kre­śla tu­taj dużą rolę al­ko­ho­lu („Ba, wie­rę, pódź­my, ale nie bez dzba­na”), któ­ry naj­praw­do­po­dob­niej ośmie­lił bie­siad­ni­ków do dal­szych dzia­łań. War­to przy tym pa­mię­tać, że w cza­sach Ko­cha­now­skie­go na dwo­rach pito przede wszyst­kim miód pit­ny lub piwo, a oba te na­po­je al­ko­ho­lo­we były ni­sko­pro­cen­to­we, za­tem bie­siad­ni­cy pili czę­sto i dużo, ła­two wpa­da­jąc w stan upo­je­nia al­ko­ho­lo­we­go.

 

Dwa ko­lej­ne wer­sy po­ka­zu­ją nie­uda­ną pró­bę „obro­ny” drzwi po­ko­ju dok­to­ra przed pi­ja­ny­mi uczest­ni­ka­mi za­ba­wy. Bie­siad­ni­cy na­ma­wia­ją dok­to­ra do spo­ży­cia więk­szej ilo­ści al­ko­ho­lu, a bo­ha­ter li­rycz­ny w scep­tycz­ny spo­sób kon­te­stu­je ich pro­po­zy­cję – „ «By jeno jed­na» — dok­tor na to po­wie.”. Osta­tecz­nie jed­nak daje się on na­mó­wić na dal­sze pi­jań­stwo, któ­re trwa do mo­men­tu aż „dok­to­ro­wi mózg się we łbie mąci”, czy­li de fac­to do sta­nu upo­je­nia al­ko­ho­lo­we­go. Ostat­nie dwa wer­sy sta­no­wię dow­cip­ną pu­en­tę utwo­ru. Pod­miot li­rycz­ny przy­ta­cza sło­wa dok­to­ra, któ­ry uwa­ża, że za­ba­wa na bie­sia­dach to „trud­na” sztu­ka, a tak­że że „sze­dłem spać trzeź­wo, a wsta­nę pi­ja­ny”.

 

„O Dok­to­rze Hisz­pa­nie” w cel­ny spo­sób punk­tu­je spo­łecz­ny aspekt re­ne­san­so­wych bie­siad. Co istot­ne, Ko­cha­now­ski po­wstrzy­mu­je się od zbęd­ne­go dy­dak­ty­zmu i ocen mo­ral­nych, a żar­to­bli­wa for­ma wier­sza nie ma na celu ob­ra­że­nie czy wy­śmia­nie ty­tu­ło­wej po­sta­ci. Utwór sta­no­wi for­mę żar­tu, za­ba­wy po­ezją oraz sło­wem, a przy oka­zji po­ka­zu­je tak­że epikurejski aspekt życiowej filozofii Kochanowskiego, któ­ry ce­nił do­brą za­ba­wę w gro­nie naj­bliż­szych przy­ja­ciół.

Tekst skopiowany: Tomasz Bobusia

Ps jeśli tekst jest za długi to przepraszam

Wyjaśnienie:

:)