Odpowiedź :
Odpowiedź:
Opis przeżyć z Dziadów
Obudziłam się tej nocy na stosie siana starsza Pani zaprosiła mnie do swojej przepięknej drewnianej chatki odrzekła mi ; nie wiem i nie chce wiedzieć skąd jesteś ale jakowo jest obrzęd Dziadów więc zmora głucholica (u nich zwana Angarem z Rosołu w skrócie AR ) krąży nie mogę cb dziecię zostawić bo by cię zarosołował ( wypruł flaki ) Rozgość się kochana . Przestraszona myślałam siedząc w ciepłej chatce co będzie gdy nas dorwie .Wstała cała wioska wszyscy w pośpiechu przygotowywali się do niesamowitego , tajemniczego obrzędu Dziadów . Gdy wyruszyliśmy kierowaliśmy się na nieco oddaloną Kapliczkę Cmentarną było bardzo późno i ciemno było wtedy czuć czyjejś osoby z po za wioski wzrok bałam się że to był AR . Zanim jednak ludzie z wioski i ja wybieraliśmy się do kaplicy mieliśmy czekać na Guślarza tuż przy przestarzałej wierzbie która widziała już wiele w swoim życiu .
Po 15 minutowej wędrówce przez gęstwiny śledzeni wzrokiem doszliśmy do tej wierzby która przez ową wioskę była zwana Wierzbą Śmierci miała ona z grubo ponad 200 lat jej gałęzie były opustoszone (eh ależ ona pięknie wyglądała wiosną te jej zielone liście w ten sposób mówiła mi ta starsza Pani ) Ale w dniu Dziadów miała ona jakąś klątwę nawet ich kochany Guślarz nie potrafił jej wytłumaczyć . Babka odrzekła :Ta klątwa polegała na tym że pojawiały się przy niej duchy zmarłych które straszne dźwięki wydawały .Oj biada temu który znajdzie się przy niej gdy będzie grasować przy niej AR . Naglę coś hukło za mną ja ze strachu wpadłam do dziury to coś podało mi rękę na szczęście to był ten ich Guślarz odziany w bordowy płaszcz i metalowy krzyż . A więc idąc śladem innych z obawy przed AR wszystkich znacznie przyśpieszyliśmy krok .S -zliśmy tak to przez równe dróżki ,to przez strumień to przez kopce towarzyszył nam w tym pies wioskowy którego za adoptowałam bo oni mieli ich ogrom nazwałam go Lukier on pilnował żeby nikt z ogromnej wioski się nie zgubił szliśmy w nastoju horrowym w głuchej ciszy z Oddali widząc zielone błyszczące ślepia o chęci krwi ludzkiej . Doszliśmy do tej mrocznej kapliczki był przy niej cmentarz opuszczony przy jej schodach było widać kota który miał wywleczone flaki i napis ;znajdę was pozdrawia słodki :) -AR Przerażeni wieśniacy jak i ja pytaliśmy się Guślarza i co teraz on Kazał zabarykadować drzwi w kaplicy zasłonić okna nakropił wodą święconą kota i wypowiedział ,, niech boli zjawę licom niech przeklęty będzie niech nikogo nie zdobędzie na wszystko lice na ten świat przeklinam cię na gorszę przeklęstwo wzywam cię do męki ''po czym rozległ się straszliwy ryk pies był niespokojny . Guślarz z nerwami kazał położyć gar z kaszą i polać go zapachem malin i wypowiedział : oj zacny zacny jest ten świat wzywam chłopczyka który w lesie zaginą z ręki AR ''
Kazał mi przytrzymać Lukiera i śpiewać z kilkoma dziewczynami z chóru
zaśpiewaliśmy o to co nam kazał : Przybyj kochany idź do swojej mamy idź do niej kochany racz nas swoją obecnością zaszczycić '' Równo pięć minut po tych magicznych wierszach o 3 w nocy pojawił się Chłopczyk zapłakany krzyczący;, ja chce do mamy , ja chce do mamy" Zjawa miała szary beret białą koszulkę i szarą kamizelkę wbity nóż w serce stało i starało się przytulić do mamy . Mama pocieszona i jednocześnie przestraszona starała się odwzajemnić przytulasa . spytała : Co ci mój mały czemu od trzech lat nie wracasz do mamy do swojej ukochanej mamy
One odpowiedziało : Mamusiu kochana nie płacz za mną zostałem zabity przez AR w lesie bolało płakałem ale yh on zniknął i obudziłem się przy wierzbie " *umilkł * Guślarz spytał : Mały mój mały jak ci dopomuc w mękach " Ono odpowiedziało : chce do Mamusi by to zrobić znajdzcie świece tutaj taką czerwoną w kaplice i nie dopuście by to widmo ją dorwało jeżeli nie znajdzie jej nie tknie rozpłynie się i nie wróci będzie w piekielnych wrotach cierpiało " Guślarz i reszta i ja zaczeli szukać tej świecy była tak dobrze ukryta że nie mogło jej się znaleść . Godzinę później Patrzę ciach zamach i leżałam na podłodze ktoś mnie pociągnął to był kościotrup przez przypadek przywołany przez guślarza chciał mnie zabić ale ja szybko resztę rozbitego szkła w niego rzuciłam i leżał jak kamień . Schowałam ją do kieszeni aż nagle straszną ciszę przerwało dobijanie się do drzwi em Co ? . Puk Puk - Kto tam zapytałam - mała dziewczynka która się zgubiła pozwólcie mi wejść proszę . Ale pies dziwnie się zachowywał jadł kamyki i u tej dziewczynki zauważyłam to znamie co u AR więc krzykłam ;ON JEST TU ! Ale jak to zjawa przeleciał przez drzwi przytrzłożył mi nóż do szyi a ja rzuciłam świecą do Guślarza
A ten Duch rzekł : Oj oJ :) bidni wy zabije ją a wtedy już mnie nie zniszczycie . Wykorzystałam to by wbić jego łańcuch w szparę by ten nie mógł się ruszyć Popatrzyli mu wszyscy w oczy widać było jego historię żal mi go było ale Guślarz wypowiedział zaklęcie pradawnego maga i zauważyliśmy wir dusz które wciągneły ową zjawę co spowodowało to że chłopiec ożył i kot też . Ale tu się moja podróż skończyła patrzyłam do góry nagle zrobiło się pusto i obudziłam się włóżku z tak tym Lukrem i utuliłam go i zajrzałam w telefon o joj święto zmarłych było dzisiaj i zauważyłam to co było tylko nagrane i się ucieszyłam i w dziwnym harcie ducha zeszłam na śniadanie rodzice się na widok psa zdziwili ale pozwolili go zostawić i od tąd żyłam normalnym życiem
∞pozdrawiam Tarantellina Liczę na naj i miłego dnia↓