Odpowiedź :
Odpowiedź:
Tytuł: powiadanie historii pani która zabiła pana opowiadane przez pustelnika
Tego dnia siedziałem w swojej chatce sam jak palec. Oczywiście, spodziewałem się, że kolejny wieczór spędzę sam.
Nagle ktoś dosyć głośno zapukał w drzwi. Otworzyłem, je i w drzwiach zobaczyłem kobietę przypominającą zjawę. Pomyślałem, że od siedzenia w samotności poprzewracało mi się w głowie, ale to co zobaczyłem działo się na prawdę. Z krzykiem weszła do mojej chatki nie tłumacząc się, po co do mnie przybyła. Nagle, niespodziewanie wykrzyknęła: "Ha! Mąż! Ha! Trup!". Nie skojarzyłem, o co jej chodzi, więc słuchałem dalej. Cała drżała i przewracała oczami wyglądała strasznie. Zapytałem:
-Po co przyszłaś co robisz tak późno sama w lesie?
- Zdradziłam swojego męża podczas jego uczestnictwa w wojnie, i przed chwilą go zamordowałam – Opowiedziała.
mi, a później poprosiła mnie abym powiedział jej jak ma odpokutować. Zaskoczyła mnie tym pytaniem. W ogóle nie było widać u niej żalu za śmierć męża,za to było widać że bała się tylko kary! Kazałem jej iść w spokoju do domu i się nie martwić, gdyż jej mąż już nie żyje i nie ma kto zdradzić jej winy. Wybiegła szybko z mojego domku bez pożegnania a ja znów zostałem sam pijący ciepłą herbatkę tak jak każdego wieczoru.
Później znów przybyła ta sama kobieta. Przybiegła do mojego domu i zapytała:
-Co mam zrobić jeżeli obaj bracia mojego zamordowanego męża są we mnie zauroczeni, i obaj mi się podobają.
-Jak mam wybrać jednego z nich ? Który wybór słuszny?
Kiedy skończyła mówić, zastanowiłem się i zapytałem ją a następnie odpowiedziałem jej tak:
- Nie chciała by pani wskrzesić męża? lecz ona się na to nie zgodziła!
- Nie on nie może już wrócić : „ To żelazo zabójcze na wieki dzieli nas!”
- Dobrze w takim razie każ im spleść piękne wieńce. Który wieniec pani wybierze, tego weźmie za męża.
Uradowana z inicjatywy, wybiegła znów bez pożegnania z chaty. A ja wyszedłem z pokoju i już więcej o niej nie usłyszałem. Plotki chodzą, że ręka boska jej dosięgła i już jej nie ma z nami na tym świecie. Ja sam tego nie wiem, na oczy nie widziałem. A morał z tej historii taki że: „Nie masz zbrodni bez kary”